niedziela, 29 września 2013

Marilyn Manson: Instant Cosplay

W związku ze zbliżającym się Halloween tu i ówdzie rozbrzmiewa znany motyw muzyczny z filmu Tima Burtona, którego opisywać nikomu chyba nie muszę.

Powspominajmy dobre czasy alternatywnych ścieżek dźwiękowych w wykonaniu Antychrysta dla Mas, pierwsze łańcuchy przy spodniach, czarne kredki z osiedlowych drogerii i przekonanie, że zwiększenie głośności nagrania czyni nas wolnymi.

















5 komentarzy:

  1. Jesteś niesamowita, każdy raz, gdy oglądam Twoje zdjęcia czuję się pełna energii...Jesteś cudowna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat z ostatnimi słowami się nie zgodzę. Nie utożsamiałam głośnej muzyki z wolnością. Dla mnie było tylko ważne, czego słucham, a nie jak głośno, gdzie i na czym. I wtedy czułam się wolna. Swoją drogą. Kocham pana Mansona i część jego piosenek. Nawet mam jego autobiografię i wiesz, jest to jedna z moich ulubionych książek. I w zasadzie nie chodzi o samą jego historię, a o to, że przelał swoje myśli w słowa. To istna kopalnia cytatów i pouczających zdarzeń. No. Przynajmniej według mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W stwierdzeniu na temat wolności zawarta była ironia, bowiem większość wielbicieli Warnera było wówczas szczenięcej mentalności. Choć jego fenomen jest wyrazisty, ma w sobie wiele plastikowej kontrowersji. Sądzę, że Manson poświęcił życie dla mas, poświęcił swoje zdrowie, psychikę, aby się sprzedać w wierze, że dotrze do innych z przesłaniem obiektywnej prawdy. Czy udało mu się choć trochę, wie on sam. Co do biografii, nie czytałam i nie mam takiej potrzeby, wiem bowiem co wyprawiał i o co mu chodziło.

      Usuń