Każdy spójny merytorycznie artykuł powinien rozpocząć się od odpowiedzi na pytanie:
Czym jest Visual Kei?
Tutaj nasz tradycyjny, europejski zmysł kategoryzacji pogrzebany jest już na starcie, ponieważ pojęcie to odnosi się do
nurtu muzycznego z uwzględnieniem
silnie zarysowanego aspektu wizualnego - co nie tylko wyróżnia Visual Kei spośród gatunków muzycznych i subkultur, lecz wręcz tworzy hermetyczny obraz zjawiska, które można (a wręcz należy) rozpatrywać w kategoriach, których zestawienie w takim nasyceniu nie występuje nigdzie indziej. Oczywiście gatunki takie jak punk i metal są kojarzone z pewnymi obrazami, jednak aby grać tego rodzaju muzykę niekoniecznie należy prezentować się w określony sposób na scenie.
Obraz Visual Kei nie byłby pełen, gdyby odniesiono się do niego tylko pod kątem muzycznym lub tylko pod kątem społecznym (subkulturowym czy też stylu życia jako takiego). Ten drugi rodzaj uproszczenia wywołuje najwięcej emocji i w tym temacie wypowiem się dziś szerzej. Dlaczego? Podział Visual Kei czy też generalnie, japońskiej muzyki rockowej, z uwzględnieniem odłamów pierwszego, został już opracowany. Wiadomo jak wygląda to od strony technicznej i wizualnej, gdy patrzy się przez pryzmat odbiorcy muzyki, domyślnie tworzonej przez Japończyków (rozstrzygnięcie kwestii obcokrajowców określających swoją muzykę jako poddaną temu nurtowi pozostawiam samym japońskim muzykom, jednak subiektywnie, na podstawie obserwacji ich współpracy z zagranicznymi artystami stwierdzam, że nie mają w większości nic przeciwko takiemu nazewnictwu).
Nie ulega wątpliwości, że termin "Visual Kei" rozwinął się na gruncie muzycznym i został zdefiniowany poprzez tradycję artystyczną, w szczególności osób, które zajmowały się tym lub do dziś grają jako (mniej lub bardziej) profesjonalne zespoły. Gdyby więc zjawisko to pozostało wyłączną domeną muzyków, mielibyśmy do czynienia z gatunkiem artystycznym, łączącym w sobie brzmienie z wyglądem a nawet inscenizacją. W skrócie mówiąc: kategoria sztuki, za narzędzie wyrazu mająca przede wszystkim muzykę i towarzyszącą jej wizualną ekspresję. Gatunek muzyczny, owszem - z zaznaczeniem, iż z założenia określony jest wizerunkiem.
Nurt Visual Kei wyszedł jednak poza garderoby muzyków i znalazł się na podatnym gruncie mody ulicznej, w domach nastolatków, na konwentach, sesjach zdjęciowych, gotyckich imprezach i wszelkiego rodzaju wydarzeniach, poświęconych kulturze Japonii lub szeroko zakrojonej kulturze alternatywnej.
Gdy zaczynamy uświadamiać sobie, że nie jest to to obecnie koncepcja wyłącznie na potrzeby przemysłu muzycznego (jakkolwiek z początku nią była), zadajemy sobie pytanie: czy to dobre zjawisko, czy też szaleństwo okresu dojrzewania? Czy jest szczenięcym naśladownictwem czyjejś kreatywności celem określenia własnej tożsamości społecznej - a może środkiem wyrazu, umożliwiającym stworzenie własnej kreacji na podstawie jakiegoś ideału? Czy ów ideał istnieje w dość szerokim zakresie by być poważanym u nieprofesjonalnych, oderwanych od twórczości muzycznej naśladowców, czy jest po prostu sloganem w rodzaju "punk's not dead", przeznaczonym dla tych, którzy mają wizję świata zawężoną do wysłuchiwania kilku akordów i kupna kawałka nabitej ćwiekami skóry?
Punktem wyjścia w tych rozważaniach niech będą tutaj słowa Yoshiki'ego, lidera zespołu X Japan (uznawanego za pionierską formację, określaną mianem reprezentatywnej dla Visual Kei). W taki sposób wypowiedział się na temat tego konceptu:
"...The visual kei is not really a style, it’s more of a freedom in describing yourself. You can be anything. That’s my definition of visual kei."
(wywiad opublikowany 8 października 2010 roku na łamach witryny muzycznej Metalsucks.net. Źródło: KLIK )
Ważnym jest fakt, że odpowiedź padła w kontekście generalnym, choć w odpowiedzi na temat rynku muzycznego ( pytanie brzmiało:
"Do you think you would approach the U.S. differently if you were still heavily visual kei?") i tak przedstawiona wniosła obraz Visual Kei jako ekwiwalentu wolności wyboru, przy czym Yoshiki Hayashi nie zawęził go do kategorii profesjonalnej.
Od cosplay'u po samodzielnie projektowane stylizacje - Visual Kei w swoim znaczeniu typowo estetycznym zaczął być praktykowany jako sposób wyrażania siebie przez fanów licznych formacji, mieszczących się w granicach tego konceptu - toteż nadal, pomimo pozornego oderwania się od tradycji muzycznej, był związany z dziedziną-matką i nie przyczyniało się to do podważenia statusu artystów. Wielu entuzjastów zakładało i nadal zakłada własne zespoły, choć nie wydaje się to warunkiem koniecznym do praktykowania wspomnianej "wolności" - wolności w byciu sobą, noszeniu się wedle woli i czerpaniu z tego muzycznego nurtu tak samo, jak czerpie się z każdego innego na gotyckich "festiwalach próżności" (na przykład Castle Party).
Zabawa ubiorem zaczęła spotykać się ze sprzeciwem bardziej krytycznej warstwy miłośników rockowych japońskich brzmień i kojarzona z chęcią wywołania podziwu - a nawet pożądania - przez naśladowanie wyrazistego rysu strojów, powodujących nieraz zatarcie granic określonej płciowości.
Rozumiejąc sprzeciw pod pewnym kątem, wyjaśnię to w następujący sposób: stylizacja nie tylko ubioru, lecz i zachowania (poza sytuacją, w której traktuje się całokształt stylu jako osobiste wystąpienie, manifest, dowód uznania czy element amatorskiej sztuki - przy zachowaniu granic dobrego smaku i wyczucia sytuacji) nie jest już często cosplay'em i grą aktorską w jego ramach, lecz stanowi wypaczone pojęcie indywidualności wyboru. Wówczas zamiast reprezentantów ideału swobody, do której natchnieni powinni być młodzi ludzie w wyrażaniu pomysłów płodnych umysłów, przed oczyma nierozumiejącego społeczeństwa wykwita zgraja małpujących cudze zachowania przebierańców. Dotyczy to jednak nie tylko Visual Kei, lecz inspiracji na każdym polu, zwłaszcza jeśli chodzi o zakrzywienie idei cosplay'u ogólnie pojętego i brak dystansu, zarówno do samego siebie jak i innych.
W ujęciu społecznym Visual Kei jest koncepcją świadomego wyboru wolności - styl ubioru czy zakres słuchanej muzyki stanowi pewien punkt wyjścia i wcielenie idei, lecz nie jej nieprzekraczalne granice.
W moim mniemaniu jest to także wezwanie do kreatywności i odwagi, ponieważ w ramach grupy muzyków i fanów złamano niejedną regułę i otwarto drzwi niejednej dyskusji na poważne tematy (aborcja, schizofrenia, zaburzenia tożsamości płciowej) - nie zawsze przy użyciu słów.
Co było moją inspiracją do napisania tego postu? Krótki, lecz treściwy manifest:
Niektórzy muzycy też lubią się przebierać. ;)
Zapraszam do dyskusji w komentarzach.